Tak zwane sleeping pack w które ostatnio miałam okazję się zaopatrzyć to zazwyczaj kremy pielęgnacyjne, czy raczej maseczki, które nakładamy na noc. Z założenia dzięki ekstra składnikom oraz naturalnemu spoczynkowi, mamy obudzić się piękne, wyspane z promienną skórą. Tyle w teorii.
W praktyce różnie bywa. Niektóre nie robią zupełnie nic. Inne działają po prostu jak zwykły krem na noc. Z tego co kojarzę to senne pakiety zapoczątkowały koreańskie firmy, albo przynajmniej ja się na te akurat natknęłam. Testowałam ten z miodem od firmy Holika Holika i jeden z Innisfree z zieloną herbatą. Jednak nic nie przebije, znanego sleeping packu z Laneige – Water Sleeping Pack. Ten jako jedyny rano dał efekt wow. Cera była mięciutka jak kaczuszka, nawilżona i gładka. Normalnie aż promieniała. Uwaga cena może powalić na kolana, ale jak kogoś stać to why not?